sobota, 25 kwietnia 2015

Ziaja, peeling do ciała Rebuild

Wiem - nie ma mnie tu za często, ale dzisiaj postanowiłam coś naskrobać :) No cóż... po prostu ostatnio więcej czasu poświęcam na youtube, ale o tym chyba już wiecie.
Dzisiejszą notkę chcę poświęcić peelingowi z Ziaji z serii Rebuild.  Dlaczego? Już mówię...


... dla mnie jest to produkt FENOMENALNY!
Nie dość, że nie zawiera parafiny - dzięki czemu nie świecimy się po wyjściu z pod prysznica, to jeszcze nie mamy uczucia "naoliwionej" skóry. Zamiast parafiny umieszczono składnik nawilżający - glicerynę. Uważam, że jest to największy plus!
Dodatkowo peeling jest grubo ziarnisty, dzięki czemu szybko można pozbyć się niechcianego już naskórka. Wydajność? Również dobra. Opakowanie o zawartości 200 ml starczyło mi na 6-7 razy? Według mnie to dobry wynik, zważywszy na to, że ja w bardzo dużych ilościach zużywam pielęgnację. 
Oczywiście niech Was nie zmyli napis na słoiczku: wyszczuplanie przez ujędrnianie. Jak ktoś z Was zna magiczny kosmetyk, który odchudza, to proszę o powiadomienie  komentarzu! Kupię od razu :).
Zapach co coś, co nie każdemu się spodoba, więc nie mogę go określić, czy jest na plus czy na minus. Pachnie jak lukrecja. Mi nie przeszkadza, ale nie powala na łopatki. Ot, taki zapach.
Aaaaa! zapomniałabym! Cena bardzo zawrotna - całe 12 zł! Chyba trzeba wziąć kredyt w banku ;) 
Ja przedstawiam go w samych superlatywach, ponieważ naprawdę mi się sprawdza. Dobry, tani i skuteczny peeling? Jestem na tak, a Wy? Próbowałyście? Może zastanawiacie się nad zakupem? Piszcie, chętnie przeczytam Wasze opinie:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz